środa, 7 stycznia 2015

Owca trafia do piekła, a tam woda święcona...

Pewnego letniego dnia Owca poszła po zakupy do „ starego Oszołoma”, ale że tam akurat jak na złość były ćwiczenia przeciwpożarowe, poszła się przejść do lasu, który na szczęście był tuż obok. Ubrana w czarną koszulkę na ramiączkach i krótkie dżinsowe spodenki, przechadzała się po lesie, odganiając natrętnych krwiopijców zwanych komarami. W lesie na środku drogi natknęła się na coś czego wcześniej nie widziała. Na dziurę, obok której wbita była tabliczka na drewnianym patyku z napisem "Nie wchodzić, prace na wysokościach, remont dachu piekła". Wejście do piekła tu w lesie? Pomyślała, że w sumie w tym lesie, to jednak nic dziwnego. Postanowiła wejść do piekła mimo zakazu, które tak lubiła łamać, nachyliła się i zajrzała, nie widziała nic. Odwrócił się tyłem do dziury i zwiesiła się w dół trzymając się brzegu, a raczej trawy, próbując wyczuć spód nogami odchyliła się w bok i spadła. Nie leciała zbyt długo, nawet lądowanie nie było bolesne, a kiedy już znalazła się na dole, zauważyła kilku robotników i rusztowanie obok dziury, sądziła nawet, że natrafi na takie rusztowanie bądź cokolwiek. Nieopodal stali dziwnie wyglądający i przyglądający się jej mężczyźni z kozimi bródkami i z rogami, domyśliła się, że to diabły i się nie pomyliła. Mieli również owłosienie od pasa w dół, a zamiast stóp kopyta. Podeszła bliżej, żeby im się przyjrzeć. 
- Co tu robisz człowieku? 
- Konkretnie kobieto. 
- Ale wciąż rasy ludzkiej, więc to określenie ci chyba nie ubliża? 
- A może wcale nie? Tylko tak się podszywam pod człowieka? 
- Co tu robisz? - wtrącił się ten drugi. Byli bardzo podobni. Pierwszy miał czarne kręcone włosy i czarną bródkę, a drugi brązowe długie włosy i taką samą bródkę. Po dwa kopytka i czarną sierść sięgającą od kopytek do pępka. Czarny miał też trochę włosów na gołej klacie. Oczywiście mieli prócz rogów także i ogon. 
- Szukam pracy. - Owca nawet nie skłamała. Szukała, choć miała jeszcze wystarczająco dużo pieniędzy by móc pozwolić sobie na nic nierobienie. Brązowy diabeł spojrzał na nią dziwnie, zastanowił się i odpowiedział jej 
- A wiesz, może miałbym nawet dla ciebie pracę, choć zabrzmi to dziwnie, współpracujemy z niebem, jak każda szanująca się firma mamy wspólników i pomagamy sobie nawzajem. - Owca faktycznie się zdziwiła. Piekło wraz z niebem? Zabrzmiało jak mieszanka co najmniej wybuchowa. I dlatego oferta tej pracy bardzo ją zaciekawiła. Diabeł powiedział jej co by miała robić, mianowicie sprzedawać coś dla tych, którzy wciąż prowadzą swój byt na ziemi, zgodziła się, nie pytając nawet co to ma być. Diabeł odprowadził Owcę do rusztowania i powiedział, że się z nią sam skontaktuje. Weszła więc na górę po rusztowaniu i wylazła na powierzchnię. Udała się w końcu do sklepu, zrobiła zakupy i wróciła do domu. Czekała tam na nią paczuszka i karteczka z instrukcją co i gdzie ma robić, a gdy zrobiło się ciemno, założyła swój długi czarny płaszcz, na głowę nałożyła kapelusz i poszła na miasto, a pod płaszczem miała schowane małe buteleczki, doczepiła je do paska od spodni, małe fiolki z jakby się mogło wydawać wódką, jednak wódka to nie była. Wąchała to, nie miało jednak zapachu żadnego ze znanych jej alkoholi, ani w ogóle żadnego. Udała się na alejkę Duszną i stanęła pod zepsutą latarnią 66. Podszedł do niej pewien starszy pan, ubrany był na czarno, poprosił o dwie butelki przeźroczystego specyfiku, zapłacił, wziął i odszedł. Kiedy przechodził pod pobliską latarnią Owca rozpoznała, że to ksiądz. Zastanowiła się nad tym po co dla księdza specyfik od diabła i wyciągnęła jedną butelkę, przyjrzała się dokładnie, na etykiecie małym, szarpanym drukiem przeczytała napis brzmiący "Diabelnie Święcona Woda". Owca zastanowiła się czemu do diabła, diabeł sprzedaje wodę święconą? Wtedy obok niej zjawił się, nie wiedzieć skąd diabeł, ten brązowy, odbiór pieniędzy był jak widać natychmiastowy, a przy okazji zapytany o co chodzi z tą wodą wytłumaczył jej, że mają umowę z niebem, oni sprzedają pod swoją nazwą ich wodę święconą bo od nich towar lepiej schodzi, a ci z góry nie wysyłają do piekła Polaków bo po ostatniej imprezie rozkręcili dla Lucyfera kocioł. Owca słyszała o szatańskich specyfikach i wiedziała, że są naprawdę dobre, postanowiła sprawdzić i ten anielski, skropiła diabła wodą, wtem biedak zawył z bólu i zaczął się roztapiać, poszedł z niego dym i po diable. Owca stwierdziła, że faktycznie, podziemie ma najlepszy towar, chociaż nie zawsze swój. Czy to ważne, czy to import, eksport, czy na wagę? Płacisz za markę, tak jak wszędzie. I poszedł diabeł do diabła i powiedział diabeł diabłu, że Owca to prawdziwy Szatański pomiot, na co diabeł odpowiedział diabłu, że Owce do diabła trzeba było posłać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz