piątek, 9 stycznia 2015

Nawet anielska cierpliwość nie wystarczy, aby wytrzymać z Owcą.

Pierwszą myślą Owcy po przebudzeniu się było: „I co ja tutaj do cholery robię?" A co Owca robiła w niebie? Przez jakiś czas spała. Ale jak ona się tam znalazła? A więc.... Postanowiła po weekendzie pójść w końcu do pracy. Jako, że była Owcą Porno (pseudonim o niczym nie świadczy) dobrze spisywała się w koszeniu pieniędzy za koszenie trawy. Tak dorywczo. Kiedy wieczorem wracała do domu pomyślała, że pójdzie przez las o zapraszającej nazwie Black Forest. Miała nadzieję tam spotkać kogoś, mutanta, wampira czy kogokolwiek. W środku lasu wprawdzie nikogo nie spotkała, ale usłyszała za to muzykę, zdawać by się mogło, że ktoś puszcza Marylina Mansona. Szła więc za dźwiękami muzyki, aż doszła, jak się spodziewała do domu Rudego Stworzenia. Jak zwykle bez zaproszenia Owca wlazła przez jak zwykle otwarte okno do pokoju i zobaczyła prawie porządek, bo pomijam kilka puszek z piwem i pusty obraz, na którym wcześniej widniał Twiggy Ramirez. Kiedy rozejrzała się po pokoju zobaczyła Rude Stworzenie przy komputerze, wokoło którego było mnóstwo pudełek po lekach psychotropowych i chyba fajka pokoju. Kiedy zerknęła na łóżko zobaczyła, że leży tam ledwo przytomny i rozbawiony Twiggy, mamrotał coś w stylu: "Drugs, I love drugs, but I don't now, drugs". Za to Rude Stworzenie gadało coś po nosem: "Ale ty masz zgrabne nóżki... mozzguje, że dziś goliłeś... one są takie zgrabne i... so sexy...whisky..gdzie moje kurwa whisky... kurwiszony... bladzie... mendy policyjne... gdzie moje... co moje? Ach te twoje nóżki... nie czekaj to już chyba było". Nagle do pokoju wtargnęła jakaś dziewczyna, siostra lub współlokatorka, Owca nie znała siostry Rudej, więc nie mogła stwierdzić kto, nieznajoma zaczęła krzyczeć
- Transwestyta o twarzy diabła!! O whisky! Podzielicie się i tak nic nie jarzycie.
Owca stwierdziła, że to jest zbyt dziwne nawet jak na nią i wróciła do lasu. W lesie spotkała Michała Janosika, ubranego jak zawsze w majtki bardziej przypominające wielką pieluchę tetrową zapiętą ogromną srebrną agrafką, który klną jak szewc bo klucze do czołgu zgubił. Chodził w kółko i krzyczał: „Gdzie są moje kluczyki do czołgu?!!" (Pomijam tutaj parę epitetów). Tylko po co aniołowi czołg? Owca oddzielona od niego krzakami tak, że jej nie dostrzegał stwierdziła, że i tak ma to w poszanowaniu i mu nie pomoże, ale gdy tylko zrobiła krok w przód nadepnęła na coś, po czym wrzasnęła z bólu, Michał Janosik od razu przyfrunął na swoich skrzydełkach przy bucikach typu rzymianki do Owcy, ta podniosła to na co nastąpiła i chcąc nie chcąc pomogła aniołowi i oddała kluczyki, chociaż w pierwszej chwili chciała rzucić te przeklęte klucze wprost w te krzaki obok. Ten w zamian za przypadkową pomoc z jej strony wziął ją na górę i spoił napojem bogów. Zanim jeszcze Owieczka się urżnęła w trupa zapytała po cholerę mu ten czołg? W odpowiedzi usłyszała tylko "bo lufa" i nie zagłębiała się dalej w tematy skazane na wydupczenie... Owca trochę mniej niż zwykle się upiła i zasnęła na jakiejś mięciutkiej chmurce. Gdy rano pierwsze promienie słoneczka walnęły ją po oczach, otworzyła je powoli w wielkim bólu wywołanym przez kac, rozejrzała się, a … Pierwszą myślą Owcy po przebudzeniu się było: „I co ja tutaj do cholery robię?” Co robi to już sobie przypomniała, tylko co tu zrobić, żeby tu już nic nie robić i się stąd wydostać?
- Te Bogu, ja do roboty muszę!!
A boga nie ma, urlop sobie wziął.
- No, że też akurat dziś? Od kiedy Bogowie mają wolne?! - westchnęła Owca i wróciła do spania na mięciutkiej chmurce. Oderwała kawałek chmurki będąc ciekawa, czy jak to się jej w dzieciństwie wydawało smakuje jak wata cukrowa, okazało się, że tak. Owca natychmiast wstała i rozejrzała się. Wszędzie wokół niej było pełno chmur.
- Wata!! - Owca biegała na wszystkie strony jak zdziczała psychopatka i odrywała po kawałku z każdej chmury, czy to większej, czy to mniejszej. Gdy wrócił Michał Janosik zobaczył same poobrywane chmury i śpiącą Owieczkę, postanowił jej nie budzić, tylko kopnął ją z całej siły, Owca spadła i delikatnie wylądowała nie wiedzieć jakim sposobem w swoim domu tuż obok łóżka. Michał Janosik albo zwyczajnie nie chciał trafić, albo miał po prostu słabego cela. Wydaje mi się jednak, że zwyczajnie nie chciał. Owca podparła się lekko na łokciach, spojrzała na łóżko i jednak została na podłodze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz