sobota, 17 stycznia 2015

Owca jako bard terrorysta, nie łagodzi obyczajów.

Owca choć wcale się tym nie chwaliła, zdarzało jej się słuchać rapu, również tego dnia grzała swój ulubiony fotel tyłkiem i puszczała zapętloną piosenkę na cały regulator, po pierwsze dlatego, że nie było jej sąsiadki, która jako wampir obowiązkowo udała się na święto księcia Draculi w Białej Wampirzej i przy okazji na pokazy mody Drak Queen, a także karaoke w ich wykonaniu, a po drugie ze względu na nowego sąsiada i jeszcze po trzecie, bo tak jej się podobało. Wampirzycy nie było od kilku dni, tak więc Owca postanowiła napisać do niej maila, w którym zdała jej sprawozdanie z tych dni. Popijając whisky stukała w klawisze z nieukrywanym zadowoleniem...
Kilka godzin po twoim wyjeździe, przy okazji mam nadzieję, że nie bawisz się na tyle dobrze, żeby zostawać tam jeszcze tydzień, wracaj, I.T. back to the home, wprowadził się nowy sąsiad, trudno go nie zauważyć, facet jest jak kula armatnia, okrągły pączuś, fetyszystki zapraszam pod 15-stkę. Nie mam nic przeciwko otyłym ludziom, pod warunkiem, że nie narzekają na swoją wagę, podobno grubsi ludzie są szczęśliwsi od tych chudszych, on musi być prze szczęśliwy, a swoje szczęście czci codziennie fast foodem. Niedługo facet zacznie się toczyć zamiast chodzić, a hula hop będzie nosił zamiast paska. Nie, nie przeszkadzał mi do pewnego momentu, zaczął puszczać disco w polu na cały regulator, to jakaś masakra, człowiek chce tu zrobić rzeź niewiniątek, córka sąsiadki obok ciebie chciała wyskoczyć przez balkon, pierwsze piętro, ale kark można pogruchotać. Znalazłam idealną piosenkę dla niego, więc puściłam ze swojej wieży, a wiesz jaką moc ma ta bestia. Facet uznał, że w ten sposób mu grożę, przyszedł najpierw do mnie i zagroził, że naśle na mnie policję, zamknęłam mu drzwi przed nosem i wiesz co, przysłał policję. Za pierwszym razem przyszli do niego zapytać o co chodzi, coś im tłumaczył, widziałam przez okno, ale muzyka cały czas grała, więc nie wiem co, dowiedziałam się później, po ciszy nocnej, przyszli i kazali ściszyć, a także nie grozić sąsiadowi, pytam jak skoro z nim nigdy nie rozmawiałam, a oni mi na to, że muzyką, bard Owca grozi muzyką, roześmiałam się, oni też, ale następnego dnia wstałam o piątej rano i wystawiłam głośnik na dach. Facet wytoczył się na dwór jak poparzony. Chyba znowu zadzwonił po policję, wściekł się bo najwyraźniej nie chcieli przyjechać, zrobił się czerwony, mało zawału nie dostał. Byłam sprytniejsza i nie puszczałam muzyki głośno po ciszy nocnej, ale policja i tak przyszła, powiedzieli, że mam nie wysyłać dwuznacznych przesłań sąsiadowi, z których wynika, że chce go zabić. Mówię im, panowie jakbym chciała go zabić, to nie przemocą psychiczną, wzięłabym ostre narzędzie, nasłałabym diabła, ale na litość Bogów, nie muzyką. Puszczałam tą piosenkę jeszcze przez trzy dni, facet mijał mnie kolejne pięć, nawet będąc na swoim podwórku chował się do domu jak mnie widział. Chyba uznał, że również ma wolność Tomku w swoim domku, zaczął puszczać Ruda tańczy jak szalona, więc wyszłam na dwór, zaprosiłam Rudą z Twiggym i tańczyliśmy na ulicy, facet się wściekł, puścił jakiś szajs, w tekście było coś o pupie jakiejś laski i żeby nie patrzyła z wyrzutem, więc tańczyliśmy dalej, puścił coś czego się nie spodziewaliśmy, Twiggy uznał, że to o nim, w końcu ma swoją zieloną sukienkę, a to znaczy, że ma stajla, wywijał jak tancerka w barze. Facet się poddał i wtoczył się do auta, wrócił kilka godzin później z żarciem z FucDonaldsa. Tak ku przestrodze puściłam jeszcze raz, że zabije grubasa.
Owca zaśmiała się kiedy wcisnęła wirtualny przycisk wyślij, popiła whisky i włączyła grę Wiedźmin, przy której spędziła cały weekend, sąsiadka prosto z podróży przyszła do niej, zobaczyła potargane włosy, dwie puste butelki po whisky, spaloną paczkę papierosów, kilka pudełek po wegetariańskiej pizzy i poplamioną sosem białą koszulkę.
- Co z tobą? - oczekując na odpowiedź podeszła bliżej i dopiero zauważyła, że Owca ma słuchawki na uszach, czego nie było widać zza potarganych włosów. Dotknęła jej ramienia, wtedy podskoczyła przestraszona, ściągnęła słuchawki i wyrzuciła papierosa z lewej ręki.
- Co z tobą?
- Czekałam na ciebie, byłam dzielna dopóki nie przypomniałam sobie, że mam w domu whisky.
- A papierosy, przecież nie palisz.
- Twiggy zostawił. To lepsze niż trawka.
- Czy ty odeszłaś choć na chwilę od tej gry?
- Tak, bywałam w łazience.
- Dość, masz szlaban na tą grę do końca miesiąca.
- Czy ty mi matkujesz?
- A widziałaś siebie w lustrze?! Diabła byś przyprawiła o zawał samym swoim wyglądem!
Z obrzydzeniem spojrzała w lustro i poszła ogarnąć swoje cztery litery, Wampirzyca wyciągnęła ją do ogródka, popijając dla odmiany zieloną herbatę obserwowały sąsiada. Galaretowata powłoka kołysała się z każdym jego krokiem.
- Jak można terroryzować kogoś piosenką?
Owca wróciła na chwilę do domu, wyciągając głośnik przed dom, wieża była zsynchronizowana z jej smatrfonem, włączyła piosenkę, a sąsiad o mały włos nie dostał ataku paniki.
- Właśnie tak to można zrobić.
- Wpada w ucho.
Obie zadowolone i z minami psychopatek wzniosły toast z herbaty za nową wpadającą w ucho piosenkę do zastosowania jako przemoc psychiczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz